Gminy nie muszą się spieszyć z wdrażaniem selektywnej zbiórki odpadów na większą liczbę pojemników. Ze zmianami mogą poczekać do 2020 r. Nie pomoże to jednak stolicy ani gminom, które prowadzą już przetargi. Renata Krupa-Dąbrowska 

Minister środowiska przedłuża czas na wdrożenie nowych zasad zbierania komunalnych śmieci. Chce pomóc gminom, które jeszcze tego nie zrobiły, i zapobiec masowym podwyżkom opłat za odbiór śmieci. W tym celu pod koniec grudnia zdecydował się zmienić swoje rozporządzenie ws. selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Nowela obowiązuje od 1 stycznia 2019 r.

Przedłuża gminom do 1 stycznia 2020 r. termin na dostosowanie się do wymagań wynikających z rozporządzenia. Rodzaje umów są dwa. Pierwsze: na odbieranie lub odbieranie i zagospodarowanie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości, które zostały rozwiązane albo wygasły przed dniem wejścia w życie tej noweli, a do tej pory nie zawarto nowych umów. Drugie to umowy, które będą rozwiązane albo wygasną w okresie od 1 stycznia do 30 czerwca 2019 r. W obu kategoriach minister środowiska dopuszcza zawarcie umów na starych zasadach maksymalnie do 1 stycznia 2020 r. Nowelizowane rozporządzenie obowiązuje od 1 stycznia 2017 r. Na jego podstawie w gminach ma być wdrożona obowiązkowa zbiórka śmieci do minimum czterech różnych pojemników w określonym przez resort kolorze. Do niebieskich ma trafić papier, do zielonych szkło, do żółtych metal i tworzywa sztuczne, do brązowych bioodpady, a do czarnych śmieci zmieszane. Do tej pory nie wszystkie gminy wprowadziły tego rodzaju segregację. Wciąż wiele z nich dzieli odpady m.in. na suche i mokre. Powodem rozporządzenia dotyczącego selektywnej zbiórki był niski poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia odpadów komunalnych. Przepisy tego rozporządzenia są sukcesywnie wdrażane przez poszczególne gminy. W stolicy nowe zasady (segregacja na pięć pojemników) miały wejść w życie od 1 stycznia 2019 r. Władze stolicy miały jednak problem z wyłonieniem nowej firmy odbierającej odpady. W końcu się udało, ale do czasu załatwienia wszystkich formalności śmieci będzie wywoziła inna firma. Nowela rozporządzenia więc już w stolicy nie za bardzo pomoże.

- To zmiana, o którą apelowaliśmy do ministerstwa już w 2016 r. Skoro obowiązek segregacji na pięć frakcji nie był tak istotny do wdrożenia, to dlaczego minister nie zmienił rozporządzenia wcześniej, tylko dopiero pod koniec 2018 r.? – pyta Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. – Zaskakuje nas również to, że wszyscy wiedzieli, kiedy jest otwarcie ofert w Warszawie, w największym postępowaniu przetargowym w Polsce. Czy to przypadek, że minister publikuje projekt rozporządzenia właśnie tego samego dnia wieczorem? Robi to bez konsultacji z samorządami, innym resortom dając 24 godziny na zgłoszenie uwag w tak ważnej dla wszystkich sprawie. – dodaje wiceprezydent. Według niego zmiana rozporządzenia teraz już niczego nie zmieni dla mieszkańców Warszawy. – Gdybyśmy wiedzieli o tym wcześniej, system odbioru i zagospodarowania kosztowałby nas mniej. W Warszawie wdrażamy system według założeń, nie możemy go już dzisiaj wycofać, mamy zawarte umowy, mamy również przyjęty regulamin – tłumaczy Michał Olszewski.

Podstawa prawna: nowela z 28 grudnia 2018 r. rozporządzenia ministra środowiska ws. Szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów (DzU z 29 grudnia 2018 r., poz. 2482)

                                                                                  Źródło: Rzeczpospolita Nr 1 (11244)