Od 1 stycznia 2015 r trudniej będzie dostać kredyt hipoteczny. To efekt wprowadzenia rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, która zobowiązała banki do żądania od kredytobiorców t.zw wkładu własnego. Obecnie to 5 % wartości nieruchomości, od nowego roku będzie to już 10 % a docelowo czyli w 2017 r – 20 %. Ale wkład własny to nie jedyny problem z jakim musi liczyć się potencjalny nabywca mieszkania na kredyt. Kolejny to opłaty transakcyjne i kredytowe. Według Open Finance wynoszą one nawet 6 – 9% wartości inwestycji. Zatem w przypadku zakupu nieruchomości wartej 300 000 zł, od 1 stycznia, należy liczyć się z koniecznością przygotowania 30 000 zł jako wkładu własnego i od 18 do 27 000 zł na opłaty dodatkowe.
Plusem jest większe bezpieczeństwo udzielonych, w ten sposób, kredytów.
Gdyby z jakiś powodów spadła wartość nieruchomości to istnieje mniejsze ryzyko, że wysokość kredytów, dla których są one zabezpieczeniami, przekroczyłaby wartość samych nieruchomości a właśnie w takiej sytuacji znalazła się obecnie 1/3 tych, którzy zaciągnęli kredyty denominowane we frankach (aż 40 % wszystkich obecnie funkcjonujących kredytów hipotecznych udzielono w szwajcarskiej walucie). W takim przypadku bank ma prawo wystąpić o ustanowienie dodatkowych zabezpieczeń a tym samym wzrasta koszt obsługi takiego zadłużenia. Również w przypadkach losowych (utrata pracy, choroba), których skutkiem byłby brak możliwości dalszej spłaty kredytu hipotecznego dużo łatwiej rozporządza się nieruchomością, której wartość rynkowa przekracza wartość związanych z nią obciążeń.
Według danych Amron-u liczba „czynnych” kredytów zaciągniętych na zakup nieruchomości z roku na rok rośnie. 7 lat temu było ich 1,13 mil, w 2011 r – 1,63 mil obecnie to 1,86 mil.
Czy wprowadzana zmiana zatrzyma lub odwróci ten trend czas pokaże.